Yerba Mate z warzywami
2018-07-13
Gauchos, kowboje Ameryki Południowej, nazywali Yerba Mate „warzywem w płynie” - nie dość, że zapewniała poczucie sytości i chroniła przed głodem, to jeszcze susz wypełniony witaminami i minerałami dawał im odporność, zdrowie i witalność. O zdrowiu płynącym z picia yerby się już nie dyskutuje. Można jednak je zwiększyć poprzez odpowiednie dodatki do suszu: znane są połączenia mate z owocami, z ziołami, z sokami, wywarem lub naparem ziołowym, ale... czy ktoś słyszał o popijaniu Yerba Mate z warzywami?
Pomysł wydaje się kontrowersyjny, choć przecież np. w herbatach spotyka się suszoną marchewkę, dynię, buraka, pietruszkę. Pu-erh z marchewką i żurawiną stanowi na przykład bardzo oryginalne, pyszne smakowo połączenie. Trzeba jednak odważnie smakować! Biorąc pod uwagę specyfikę goryczkowatej yerby, łatwo dołączyć do tego posmaku inne warianty i otworzyć się na poszerzenie własnej palety smakowej. Kto by pomyślał, że to właśnie lubiący tradycję i klasykę Polacy, zaczęli eksperymentować z warzywnymi połączeniami yerbowymi?
Yerbowy eksperyment polskich emigrantów
Znanym dodatkiem stała się natka pietruszki, która choćby w towarzystwie cytryny i mięty, potrafi ze zwykłego naparu stworzyć orzeźwiający napój – chciałoby się rzec „egzotyczny”, ale dla mieszkańców Ameryki Południowej, a nie Polaków, którzy się tam osiedlali...
Wielka emigracja Polaków do północnej części Argentyny, dokładnie: do Misiones, rozpoczęła się już w pierwszej połowie XIX wieku. Niestety Polacy po przybyciu na miejsce trafiali na same przeszkody: klimat, język, brak pieniędzy, sprawiały, że czuli się niczym w piekle. Początki były zatem bardzo trudne i większość Polaków trafiała do biedniejszych, niezagospodarowanych rejonów centralnej Ameryki Południowej. Misiones, jak sama nazwa prowincji wskazuje, była miejscem misji jezuickich, która po wypędzeniu zakonników z Ameryki, stała się bogatym w surowce naturalne terenem, lecz opustoszałym i zamieszkanym w dużej mierze przez pozostałych tam Indian Guarani – prawowitych właścicieli ziem. Misiones zresztą dopiero po Wielkiej Wojnie Trójprzymierza została częścią Argentyny, dając temu państwu możliwość stania się jednym z największych producentów Yerba Mate.
Najbardziej wilgotne i tropikalne tereny Argentyny są bowiem obficie porośnięte ostrokrzewem paragwajskim. Podstawowym dochodem polskich rodzin emigracyjnych była więc uprawa herbaty oraz Yerba Mate. Dzięki ciężkiej „pracy od podstaw” Polaków, prowincja zaczęła się prężnie rozwijać. Powstawały osady o znajomo brzmiących nazwach: Polana, Wanda, Obera. Wiele pośród znanych marek yerbowych pochodzi właśnie z Misiones i zostało założonych przez słowiańskich emigrantów: Amanda, Rosamonte, La Hoja, Kraus, Pipore... Polacy wprowadzili wiele innowacji w samą produkcję suszu yerbowego, ale także śmiało eksperymentowali ze stylami picia. Eksperymenty warzywne nie są wszak tak znane, jak te owocowe, jednak warto mieć świadomość, że bywały podejmowane i odważnie samemu próbować nowych, ciekawych smaków, które nie tylko odżywią ciało, ale też nasycą!
[ Uwaga! Kopiowanie i powielanie tekstów oraz zdjęć surowo zabronione.]
Polecane