Kolebka Yerba Mate w Paragwaju
2018-06-11
Tereny, które dziś znamy pod nazwą Paragwaj, rozciągały się znacznie dalej, obejmując sobą ziemie bogate w dziko rosnący ostrokrzew paragwajski (Yerba Mate). Lata podbojów, a także wyniszczająca kraj Wojna z Trójprzymierzem, zmniejszyły granice kraju sprawiając, że miejsca zamieszkałe niegdyś przez Indian Guarani, stały się częścią trzech różnych państw, na styku których istnieją obecnie plantacje ostrokrzewu: Paragwaju, Argentyny i Brazylii Południowej.
Rdzennych mieszkańców tych państw było oczywiście znacznie więcej, jednak to Guarani zapisali się na kartach historii i legend, ponieważ jako nieliczni z podbitych plemion, przetrwali. Z pewnością dzięki tradycji picia Yerba Mate utrzymali ciągłość kulturową. Lecz obecnie, mimo tego, że w Paragwaju język guarani stanowi wraz z hiszpańskim język urzędowy i powszechnie używany, to bezpośrednich potomków Indian jest coraz mniej, a przyrost europejskich osadników i inwestorów, skutecznie wypycha ich na „dalszy plan”. Zagrabiając ziemie pod plantacje pszenicy, soi i innych towarów, eksportowanych najczęściej do USA lub do Europy.
Indianie Guarani i Yerba Mate
Guarani nazywali yerbę caá mati, co było połączeniem słów liście/napar i tykwa, gdyż od niepamiętnych czasów stosowali oni ten twardy owoc, jako naczyń i butelek. Yerba była też darem od Bogini Księżyca, ponieważ wedle legendy ostrokrzew paragwajski to podarunek z wdzięczności dla indiańskiej rodzinyz za uratowanie bogince życia przed jaguarem. Guarani nosili susz zawsze przy sobie - dzięki yerbie byli silniejsi, bardziej zrelaksowani, ich ciała wzmocnione i pełne energii, i dzięki temu mogli wytrwale wędrować w poszukiwaniu swojej wymarzonej „ziemi bez zła”. Ludy Tupi-Guarani były bowiem pół-koczownikami, osiadłymi w rozsypanych grupkach i mniejszych rodach w dorzeczu rzek Parany i Urugwaju. Tam właśnie zastali ich kolonizatorzy w XVw. – Hiszpanie i Portugalczycy – i to oni nazwali pełnych werwy, mistrzów lassa i pragnących wolności Indian - Guarani, co oznacza wojownicy. Lecz kolonizatorzy przez długi czas pozostawiali ich ziemie nietknięte, gdyż nie były tak bogate w kruszce, jak choćby krwawo podbite Imperium Inków. Swoje trzecie Wicekrólestwo Hiszpania założyła dosyć późno, na styku Południowej Brazylii, Północnej Argentyny i rejonu La Plata (Urugwaj), i dopiero wtedy powstała prowincja Asuncion (potem Paragwaj). Następnie powstały dwa kolejne ośrodki kolonizacyjne, znane dziś z plantacji Yerba Mate – Santa Fe i Corrientes, obecnie należące do Argentyny. Plemiona Indiańskie zostały odcięte od dostępu do oceanu i wcielone w mieszaną społeczność prowincji Paragwaj, której naturalna izolacja od wpływów i władzy Korony, sprzyjała łączeniu się kultur hiszpańskiej i indiańskiej, a nawet związkom małżeńskim pomiędzy nimi. Guarani pracowali przy zbiorze ostrokrzewu w lasach Maracayú, a sama yerba mate stopniowo stawała się bardziej popularna w całym Wicekrólestwie La Platy. Pełniła nawet rolę pieniądza w Asuncion! Oczywiście Hiszpanie nie popierali nadmiernego picia yerby i wprowadzili w 1616r. zakaz jej spożywania, którego nikt nie respektował, tym bardziej, że w mieszanych rodzinach paragwajskich rolę pani domu sprawowały Indianki. Kultura picia Yerba Mate wsiąkała w mieszankę etniczną i stała się nieodłączną częścią życia każdego Metysa. A to oni tworzyli później młode państwo Paragwaj.
Picie i przyrządzanie yerby wiązało się z rytuałem zwanym cebar, który przeprowadzał gospodarz lub gospodyni – mistrz ceremonii – cebador/matero. Przygotowywał naczynie pełne yerby (ok. 3/4) zrobione z owocu tykwy, bawolego rogu lub świętego drewna Palo Santo, zaś po zalaniu (ciepłą wodą, lecz częściej lodowatą) dymnej i pylastej mate, odczekiwał chwilę. Wiązało się to z koniecznością oddania pierwszego zalania Matce Naturze, w niektórych zaś tradycji to cebador wypijał pierwsze, bardzo gorzkie zalanie. Kiedy natomiast misjonarze jezuiccy przybyli w okolice prowincji Paragwaj, by na tych terenach wybudować swe wielkie ośrodki chrześcijańskie, powstała nowa legenda – pierwsze zalanie wypija św. Tomasz. Jezuici utożsamiali go z jednym z najwyższych guarańskich bóstw Pa’i Sumé, nauczycielem uprawy roli i opiekunem ziemi.
Paragwajski sposób na yerba mate
Wróćmy do rytuału – gdy pierwszym zalaniem posilą się bóstwa i legendy, mistrz ceremonii podaje tykwę kolejnej osobie, wedle rangi, dostojeństwa. Osoba wypija całe zalanie, naczynko wraca do początku w celu kolejnej dolewki wody i wędruje dalej. Jeśli ktoś powie dziękuję, wiąże się to z zakończeniem przez nią picia mate – ta osoba zostanie pominięta w następnych turach. Kiedy ceremonia dobiegnie końca, a zatem kiedy yerba nie będzie miała już zbyt dobrego smaku i działania, należy wysypać fusy na ziemię. Powinny wrócić do Matki Ziemi. Ten aspekt wiąże się z istotną u Indian relacji z ziemią, którą podtrzymywano właśnie poprzez kontakt z roślinami – składanie ich lub spożywanie w ofierze (np. dla określonych bóstw).
Paragwajczycy z tego zdrowotnego powodu, bardzo chętnie piją swe yerby z dodatkami ziołowymi i jest to kolejny odłamek dawnej, a kultywowanej wciąż tradycji. Po dziś dzień yuyeras, zielarki, można spotkać na ulicach Paragwaju z tysiącem różnorodnych ziół. Najczęściej przygotowywany jest specjalny wyciąg ziołowy, czyli woda z ziołami i kostkami lodu, którym następnie można zalewać yerbę, szczególnie gdy jak w całym Paragwaju, żar leje się z nieba! Yerba Mate jest świetnym katalizatorem dla ziół (wzmacnia i przyspiesza działanie), z których najczęściej wybierane są: boldo, burrito, cedron, kwiat lipy, rumianek, muna, anyż, skrzyp, koci pazur i oczywiście rodzaje mięty.
Yerba Mate zalewana lodowatą wodą to najbardziej „paragwajski” sposób na ostrokrzew paragwajski. Nazywa się terere i pity jest głównie w tradycyjnym naczyniu z bawolego rogu, zwanym guampa. Guarańskie tarerekíh oznacza „napój unoszący duchy, pobudzający i dodający odwagi”1. Niezwykle orzeźwia i jest bardzo wydajny przy wielokrotnym zalewaniu.
Bez cebar, rytuału, picie Yerba Mate nie byłoby tak bardzo przesiąknięte indiańskim duchem, wspomnieniem dawnych czasów i tą linią łączącą człowieka z przyrodą. Prawdopodobnie nie podtrzymałoby też więzi międzyludzkich tak silnie i lekko zarazem, aby móc stworzyć społeczeństwo prawie niezależne od kolonizatorów, społeczeństwo mieszane etnicznie. W odniesieniu zaś do jezuitów i ich Republiki Jezuickiej na styku Paragwaju, Argentyny i Południowej Brazylii, Yerba Mate także odegrała istotną rolę. Zapewne sama akceptacja yerby przez mnichów przyczyniła się do większego zaufania w oczach Guaranich, którzy ochoczo zamieszkiwali w indiańskich wioskach. A akceptacja wynikała z niezwykłego bogactwa płynącego ze sprzedaży yerby i innych surowców, wytwarzanych na terenach redukcji. Do tego stopnia, że Yerba Mate stała się znana także w Europie, pod nazwą herbatka jezuicka, herbatka misyjna, ziele św. Bartłomieja.
Jezuici, świadomie lub nie, stworzyli podwaliny dla późniejszych plantacji yerby oraz podstawy nowego handlu na ziemiach wcześniej pomijanych przez kolonizatorów. Rejon La Platy stał się nagle bardzo bogaty, a Indianie mieszkający we wioskach doprowadzili do przyrostu demograficznego; rozwijali się także w sposób bardziej europejski i „cywilizowany”. Jezuici z ich pomocą odkryli sposób uprawy ostrokrzewu paragwajskiego, początkowo karmiąc nasionami kury. Doszli do wniosku, że twarde nasiona zyskują zdolność kiełkowania, przechodząc przez ich układ pokarmowy. Bogactwo Republiki Jezuickiej doprowadziło ją do zawiści ze strony Korony Hiszpańskiej, a także prowincji Paragwaj, której możliwości handlowe się kurczyły. Tak doszło do wypędzenia jezuitów z Ameryki Południowej, zaś opuszczone ziemie stały się ogniwem konfliktu, pomiędzy czterema państwami (rządzonym tuż po kolonizacji przez dyktatora Paragwajem, a Trójprzymierzem Argentyny, Brazylii i Urugwaju). W wyniku okrutnej wojny, podczas której każda ze stron na froncie sączyła „napar przyjaźni” w imię mocy i z głodu, ziemie pomiędzy Paraną a Urugwajem, zostały podzielone pomiędzy Argentynę i Brazylię. Stąd obecna uprawa Yerba Mate w Paragwaju jest najmniejsza, w porównaniu do zasobów, jakie mają Brazylia i Argentyna.
Paragwaj - kolebka yerba mate
Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie kolebka Yerba Mate, Paragwaj, jest krajem o najbardziej znanej tradycji picia mate. Klasyczny smak yerby, to właśnie ten „po paragwajsku”: dymny, goryczkowy, z dużą ilością pyłu, patyczkami i listkami (elaborada). A jest taki mocny dlatego, że aby czuć było goryczkę w terere, musi być ona bardzo wyrazista! Swój „kształt smakowy” susz ostrokrzewu osiąga dzięki długiemu leżakowaniu (nawet 2,5 lat w jukowych workach) oraz dzięki procesowi sapecado – ogrzewania yerby tuż po zbiorze i jest to tak naprawdę wstępne suszenie. Listki przechodzą przez ogień, aby nie doszło w nich do fermentacji. Później suszy się ostrokrzew do końca – ciepłym ogniem (carijo) lub najbardziej tradycyjnie: gorącym powietrzem doprowadzanym przez komin (barbacua). To właśnie ustala ostateczny smak i kolor mate – im bardziej żółty susz, tym yerba mocniej palona. Następnie, po zmieleniu i długim leżakowaniu ostrokrzewu, otrzymujemy końcowy produkt – yerbę złożoną z pyłu, liści i patyczków, zmieszanych w odpowiednich proporcjach. Jej ostateczną moc trzeba poznać „na czysto” - dymność, a nawet wędzoność paragwajskiej klasyki daje potężny zastrzyk energii, przesiąkniętej indiańskim duchem wolności i bliskiego połączenia z rośliną.
MB
1Terere. Adam Zdrodowski (http://www.tierralatina.pl/2010/03/terere-yerba-mate-po-paragwajsku/).
[ Uwaga! Kopiowanie i powielanie tekstów oraz zdjęć surowo zabronione.]
Polecane