Udało się, znowu jesteśmy w Argentynie !

Tu w Argentynie pełna wiosna ma się świetnie. Pąki kwiatów drzew lapacho pękają od kolorów. Te drzewa, zanim wypuszczą liście są praktycznie całe okwiecone. Na ulicach Buenos Aires, w parkach i skwerach pokazują się motyle i słychać śpiew ptaków no i mowę papug, których jest tu mnóstwo. Kwitną palmy, których owoce są uwielbiane przez te kolorowe barwne ptactwo. Życie wygrywa rytm tanga s słońce przegania zimę. Pachnie kwiatami brzoskwiń i kwiatem migdałowca. Murale na ścianach kamienic, których jest tu bardzo dużo odżywają w słonecznych promieniach i przypominają, że mieszkający tego miasta wyrażają siebie z gracką pewnością siebie.
Ten wielki kraj to kraina płynąca dźwiękami tanga, wina i yerba mate
W Argentynie yerba mate pije się litrami. Napar pojawia się już przy śniadaniu, potem jest pity do obiadu a czasem do późna, do kolacji. Z suszonych liści ostrokrzewu paragwajskiego i limonki oraz innych cytrusów powstają setki domowych odmian i rodzajów, mate każdy ma swój ulubiony sposób na przygotowanie. Nie brakuje śmiałych receptur jak mate z colą lub z oranżadą.
Wyobraź sobie, że wychodzisz z El Ateneo Grand Splendid z piękna książką zasiadasz w parku z termosem, nasypujesz do matero pięknego zielonego suszu i pociągasz, pierwszy łyk o orzeźwiającym dla umysłu smaku.
A teraz przepis na kilka godzin odprężającej podróży. Weź swoją bombillę oraz matero i otwórz paczkę Rio Negro Bitter Lemon uważanej za jedną z najmocniejszych argentyńskich yerba mate. Pierwszy łyk będzie tylko wstępem, preludium, w drugim poczujesz w pełni jej uroczy smak. Na początku, ten ładny ciemnozielony susz zwinnie ukrywa goryczkę. Chwilę potem wraz w nutą bardzo delikatnej i ekscytującej słodyczy pojawia sie już moc wraz z głębią naparu. Na końcu drugiego łyka poczujesz posmak limonki. To szlachetne połączenie smaków zajęło naszym kolegom z Corrientes kilka lat. Dzięki ich pomocy powstało dzieło, które można degustować w podobny sposób jak ma to miejsce z wykwintnym, ale zarazem przystępnym kalifornijskim winem. Od Ciebie zależy czy pozwolisz mate spływać samotnej i czystej, czy pojawi się towarzystwo pysznego posiłku. Niech będzie to coś ciepłego i rozgrzewającego. Nie ma co żałować kurkumy, goździków i imbiru, Nie czas teraz na zieloną herbatkę i zimne przekąski. Daj sobie to na czeka twoje ciało, na posiłek pełen gorącej mocy wyrastającej z ognia przypraw. I niechaj będzie to choćby warzywne leczo, ale doprawione fest, duże szczypty oregano, papryki i macierzanki tylko spotęgują leczniczą moc tego jadła. Niech garnek kipi wraz z owocami jałowca, estragonem i gałką. Niech warzywa będą gorące !
